Rozmowa z Grzegorzem Hyżym
fot. Anna Zofia Powierża
– Jesteś finalistą jednego z telewizyjnych programów muzycznych. Czy według Ciebie takie programy to kuźnia młodych talentów/przepustka do kariery czy jednak coś wręcz przeciwnego?
– Dla mnie ten program był pewnego rodzaju trampoliną.. Zdawałem sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach bez tego typu programu dotarcie do szerszej publiczności jest bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe. Już na początku programu miałem plan na siebie, na płytę, wiedziałem w którym kierunku iść. Program był dużą przygodą i wyzwaniem. Myślę, że swoją szansę po programie wykorzystałem w 100%.
– Czym jest dla Ciebie muzyka? Przede wszystkim ta, którą wykonujesz. Jest zwykłą pracą czy zdecydowanie czymś więcej?
– Od kilku lat moja pasja stała się moją pracą. To cudownie móc śpiewać i jeszcze móc się z tej pracy utrzymać. To wielkie szczęście. Pracujemy od ponad roku non stop, każdy weekend. Nie jest to łatwy kawałek chleba kiedy z koncertu na koncert mamy do przejechania 700 km i pobudki o 3 rano … ale kiedy staje na scenie zapominam o zmęczeniu. Ta praca musi być połączona z pasją…!! 🙂
– Twoja debiutancka płyta pokryła się złotem, Twoje single są grane w największych polskich rozgłośniach radiowych i podbijają szczyty list przebojów, a Twoje koncerty przyciągają tłumy ludzi. Masz jakiś „przepis” na radzenie sobie ze sławą?
– Mówiąc szczerze, nie mam czasu na myślenie o „radzeniu sobie ze sławą”, bo jej nie odczuwam. Cieszę się i jestem dumny, że praca tak wielu osób nad tym projektem przyniosła tak fajny wynik.. ale już teraz myślę o tym, jaka będzie nowa płyta, nie chce zawieść publiczności i pokazać im Grzegorza Hyży w fajnej, nowej odsłonie. Jeśli sława to dziwne artykuły w prasie, to przymykam na nie oko 🙂 Na co dzień jestem zwykłym chłopakiem, który jeździ na rowerze i chodzi na spacer z synami J
*Grzegorz Hyży wystąpił podczas XI Borzęckiego Święta Grzyba.