Aktualności

EWA FARNA pamięta o korzeniach

Życzenia z okazji przypadających w sierpniu 20. urodzin. Co byłoby najlepszym prezentem z takiej sympatycznej okazji?

Informacja, że doba ma 48 godzin, i że mogę teleportować się z miejsca na miejsce w ułamek sekundy – notoryczny brak czasu i pokonywanie olbrzymich odległości to chleb powszedni w mojej pracy, fajnie byłoby pstryknąć palcami i znaleźć się na drugim końcu świata. To byłby super prezent .

Pani nie tylko koncertuje i przygotowuje kolejne płyty, ale również ocenia adeptów sztuki wokalnej. Co jest najtrudniejsze w byciu jurorem?

Nie tylko koncertuję, przygotowuję płyty i oceniam, jestem jeszcze studentką dziennych studiów na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego, więc doskonale wiem, jak to jest być ocenianą za to, co się umie lub nie. W swoich ocenach zawsze staram się być sprawiedliwa i nie robić komuś niepotrzebnie przykrości, ale też nie “słodzę”, jeśli naprawdę było kiepsko. Szczerość to z pewnością jedna z moich najważniejszych cech i to jest trudne powiedzieć komuś prosto w oczy, że śpiew to raczej nie jest to, na co powinien w życiu postawić.

Jak ocenia Pani efekty kampanii „postaw na polskość”. Czy Polacy w Czechach liczniej przyznają się do swoich korzeni?

Zrobiłam ile mogłam. Wspierałam tę kampanię, zostałam jej twarzą. Nie mam pojęcia czy to pomogło, ale czułam, że to mój obowiązek moralny, by to zrobić. Nie chodziło mi o to by przekonywać Czechow do bycia Polakami. Chciałam tylko obudzić chęć do przyznania się do swej narodowości, w dzisiejszym świecie łatwo się asymilujemy i zapominamy o swych korzeniach.

Powiązane artykuły

Back to top button